25 czerwca 2016 r. Michał Nowaczyk wziął udział w biegu górskim 3 x Śnieżka = 1 x Mont Blanc. Jest to bieg, który odbywa się na trzech różnych dystansach: mini – 17 km, przewyższenie +/-1000m, średni – 33 km, przewyższenie +/- 2000m oraz ultra – 57 km, przewyższenie +/- 3000m.
Michał w tym roku wybrał bieg na dystansie 17 km. Trasa biegu tym dystansie zaczynała się w centrum Karpacza i dalej wiodła przez Krucze Skały – czarnym szlakiem przez Sowią Dolinę do Sowiej Przełęczy – czarnym szlakiem obok schroniska Jelenka do Drogi Jubileuszowej – szczyt Śnieżki – Drogą Jubileuszową (szlak niebieski) do Domu Śląskiego– czarnym szlakiem (Śląska Droga) do Kopy – Biały Jar – Dolna Staja Wyciągu na Kopę (Rozdroże Łomnickie), aby zakończyć się w centrum Karpacza.
Pakiet startowy był bardzo bogaty, w którym znajdowały się między innymi: rękawki z logo biegu, książka Panteon polskiego sportu, żel Squeezy, owsianka Melvit, smyczka Audi, opaska silikonowa na rękę, zniżki do pobliskich restauracji, voucher do fabryki szkła Julia, mapka z trasą biegu, ulotki sponsorów, numer startowy oraz chip.
Michał podzielił się z nami swoimi wrażeniami z trasy.
Pierwsze metry asfalt, a później do Kruczych Skał wbiegamy na czarny szlak i zaczyna się ostra wspinaczka, około 4 kilometra delikatne wypłaszczenie, ale to zwiastowało jeszcze bardziej strome podejście Sowią Doliną. Dalej Sowia Przełęcz, następnie niebieskim szlakiem docieramy do schroniska Jelenka, odtąd rozpościerają się już piękne widoki i panorama Karkonoszy, stąd już widać Snieżkę, choć do szczytu jeszcze spory kawałek. Znów trochę wypłaszczenia, można trochę podbiec by ostatecznie wspiąć się na najwyższy szczyt Karkonoszy. Tam punkt kontrolny, chwila oddechu, batonik zjedzony i pędzimy w dół do Domu Śląskiego, gdzie zlokalizowano punt żywieniowy. Do picia Pepsi, woda, izotonik, do zjedzenia banany, arbuzy i galaretki. Pycha, ale trzeba biec dalej. Teraz już z górki, można się rozpędzić, droga do Kopy równa i niezbyt stroma. Po jej minięciu cały czas w dół, ale tu już więcej kamieni, trzeba bardzo uważać żeby nie skręcić kostki. Po drodze mijam grupę kibiców, oferują wodę, więc można się schłodzić, fajny gest, dzięki im za to! Dalej Białym Jarem i Śląską Drogą pędzę do mety, dość stromo, ale równo, nogi same niosą. Przy Rozdrożu Łomnickim mijam parę – „o, Wielkopolscy Biegacze! My też z Wlkp.! Trzymaj wodę, napij się trochę!”. Jest super! Przede mną ostatnia prosta uliczkami Karpacza, ostry zbieg i prosta do mety. Spiker wyczytuje mój numer, imię i nazwisko, jestem na mecie! Euforia! Jestem bardzo zmęczony, ale nie mniej szczęśliwy, że udało się dobiec, według mojego Garmina wyszło ok. 18,2 km, zajęło mi to niespełna 3h 10min! Bardzo się cieszę i nie mogę się doczekać, bo dziś już wiem, że za rok wrócę by znów przebiec tę trasę wśród karkonoskich szlaków, podziwiać piękny krajobraz polskich gór! Uwielbiam ten widok czuję, że żyje, że to mój żywioł i chcę tego więcej i więcej…
Michałowi gratulujemy ukończenia biegu i kto wie, być może w przyszłym roku zobaczymy więcej naszych grupowiczów na trasie.