23 sierpnia 2015 roku odbył się 16-sty już Półmaraton w Wałbrzychu. Wałbrzych, miasto do niedawna bardzo biedne, upadające kopalnie, bezrobocie jedno z największych w kraju. Jednak od paru lat to dolnośląskie miasto wstaje z kolan, rozkwita można by powiedzieć. Jest jeszcze sporo do zrobienia ale „nie od razu Kraków zbudowano”.
Zapisałem się na Półmaraton w Wałbrzychu z dwóch powodów. Po pierwsze jest wśród biegów zaliczanych do Korony Półmaratonów Polskich, po drugie by przy okazji biegu zwiedzić samo miasto ale i ciekawe, tajemnicze okolice. Tajemnice związane z hitlerowskim kompleksem Riese są nieodłącznym elementem Dolnego Śląska.
Wyjechałem koleją z Poznania w sobotę, 22 sierpnia 2015. Przesiadka była we Wrocławiu, gdzie na dworcu już spotkałem kilku biegaczy kierujących się również do Wałbrzycha. Jak się później okazało, mieliśmy zarezerwowane pokoje w tym samym hotelu 😉
Zaraz po zameldowaniu się w hotelu wyruszyłem do biura zawodów, które mieściło się w hali lekkoatletycznej OSiR-u. Już podczas spaceru do biura zawodów dało się odczuć, że jest się blisko gór, gdyż hala mieściła się w zasadzie na szczycie Góry Parkowej przy Parku Jana III Sobieskiego.
Odbiór pakietów przebiegał bardzo sprawnie. W pakiecie poza numerem startowym z chipem, agrafkami, znalazłem bardzo ładną koszulkę, izotonik i sporo ulotek ale również kupon na losowanie …. nie złotego pociągu, ale białej Toyoty Aygo.
Noc przed biegiem, niestety nie należała do spokojnych, ponieważ w hotelu w którym się ulokowałem, z soboty na niedzielę w restauracji odbywało się weselisko … Zasnąłem o 3 nad ranem. Ale cóż poradzić, trudno… Rano zapowiadało się, że na biegu będzie bardzo gorąco, jednak troszkę pogoda tego dnia sprzyjała biegaczom.
Trasa półmaratonu w Wałbrzychu to trzy pętle po 7 km ulicami w centrum miasta. Bliskość gór a także właśnie to że trzy razy przebiegało się tą samą trasę powoduje iż profil biegu wygląda jak wydruk z EKG ;).
Poza głównym biegiem na 21 km, równocześnie wystartowali biegacze na 7km w „Biegu po zdrowie”, tj. jedną pętlę po mieście.
Przebiegając przez dwa Rynki Starego Miasta trasa wiodła po bruku, reszta to już tylko asfalt. Najtrudniejszym odcinkiem trasy był kilometrowy podbieg ulicą Piłsudskiego w kierunku parku. Obiegając park dookoła następował również kilometrowy zbieg w dół co sprawiało, że straty z podbiegu można było szybko nadrobić na pędzeniu w dół 😉
Podczas tegorocznej edycji Półmaratonu jednym ze sponsorów były Wodociągi Wałbrzyskie, które przygotowały na trasie kilka kurtyn wodnych a także dostarczyły wodę pitną na bufetach.
Na drugiej pętli półmaratonu zaczęła padać lekka mżawka, dzięki której niewątpliwie wszystkim lepiej się biegło.
Na całej trasie było mnóstwo kibiców, a wbiegając wąskimi ulicami na Rynek Starego Miasta czuło się jakby biegło się przez szpaler ludzi. Organizacyjnie miasto Wałbrzych wypadło perfekcyjnie, trasa na całej długości ładniej udekorowana, prawie wszędzie flagi białoczerwone i małe chorągiewki. Doping kibiców, zespoły muzyczne w kilku miejscach sprawiały, że bieg był bardzo przyjemny, nie czuło się aż tak bardzo trudnego podbiegu o długości 1 km.
Czułem się naprawdę w tym dniu znakomicie i czułem że bieg będzie dobry, ale nie przypuszczałem, że na tak pofałdowanej trasie uda mi się urwać 40 sekund z życiówki i wbiec na metę z czasem netto 1 godzina 44 minuty i 23 sekundy .
W sumie zawody ukończyło 1419 biegaczy wśród których najlepszym biegaczem okazał się Kenijczyk Moses Kipruto Kibire z czasem 1:05:49, a najlepszą biegaczką Ukrainka Valeriya Solgari z czasem 1:13:28.
Piotr