Po wielotygodniowy przygotowaniach dzień startu nadszedł z zaskakującą pogodą. Temperatura parę dni przed biegiem zaczęła raptownie spadać, by w dniu biegu, ok. 6:00 rano osiągnąć temperaturę minus 5st.C! Sprawiło to, że strach przed biegiem zszedł na drugi plan, choć wciąż był obecny zarówno wśród tych, którzy mieli startować po raz pierwszy, jak i wśród tych, którzy przybyli bić rekordy życiowe. Trzeba było naprędce zweryfikować stroje biegowe…
Po tradycyjnej w naszej Grupie, przedstartowej fotce udaliśmy się na rozgrzewkę. Temp.powiatrza osiągnęła podobno +2 st.C, ale stojąc wśród innych biegaczy nie odczuwało się chłodu w ogóle.
Start do biegu, spod Hotelu Sheraton, o godz. 9:00 zerwał blisko 7 tysięczny tłum.
Przez całą trasę biegaczom towarzyszyło piękne słońce, ale też kibice, którzy od pierwszych metrów biegu, aż do samego końca zagrzewali do walki o każdy kolejny metr trasy. To właśnie kibicom oraz zespołom muzycznym należą szczególne brawa, bo pogoda dla osób stojących w miejscu mogła być zdecydowanie bardziej dokuczliwa niż dla biegaczy. Tak więc stali… spontanicznie, w grupach zorganizowanych, z banerami, trombkami, bembenkami. W punktach wcześniej ustalonych do walki zagrzewali nasi Kibice z Grupy Biegowej Wielkopolskich Biegaczy. To dzięki nim, biegnąc koncentrowaliśmy się na poszukiwaniu znajomych, co skutecznie odwracało uwagę od zmęczenia. Tak więc sukces ukończenia biegu i pokonywania swoich słabości jest też Waszym udziałem: Tomek, Szymon M. i Michał oraz organizatorkom najlepszego PIT-Stopu z najlepszą kawą na naszej planecie: Sabina i Magda J. By poprzeć me słowa dodam, że na poszczególnych punktach odżywczych, napoje i posiłki porywało i konsumowało się w biegu. Pit-Stop u Sabiny i Magdy wymagał poświęcenia paru chwil czasu, nie można było zbeszcześcić kawy biegiem (stojąc też można się przecież polać kawą ).
Ale pomimo, że najlepszy punkt odżywczy wskazałem powyżej, to nie należy niczego ujmować punktom przygotowanym przez Organizatora. Tu też należą się słowa pochwały – punkty działały sprawnie, były rozstawione co 5km, a wolontariusze uwijali się jak w ukropie. Ich praca pozwala stwierdzić, że Organizator stanął na wysokości zadania i trudno mieć o cokolwiek pretensje.
Tegoroczna trasa okalała prawie cały Poznań. Wiodła przez ciekawe miejsca miasta: Jezioro Malta, Park Sołacki, Stadion Miejski. Ten ostatni sprawiał, że pomimo zmęczenia biegacze łapali kolejny oddech by pokonać ostatnie 7km trasy. Ostatni odcinek był długą prostą, lekko pod górkę i pod wiatr, ale wiódł na teren MTP, gdzie na biegaczy czekała meta, medale, fotoreporterzy, sława 😉 i rodziny, znajomi i przyjaciele.
Darek