Nowy rok, nowe postanowienia, a co za tym idzie? Nowe imprezy biegowe. Swój pierwszy długi bieg na dystansie 12km rozpocząłem w Chorzowie na VII Chrustowskim Biegu Zimowym. Około 250 biegaczy, biegi dla uczniów szkół podstawowych i gimnazjów, sprawnie działające biuro zawodów, jedna pętla o długości 12 km i buffet czekający na mecie w postaci pączka i ciepłej kiełbasy sprawił, że czułem się w pełni zadowolony.
Po krótkiej rozgrzewce z Szymonem, wróciliśmy do miejsca startu gdzie czekała już reszta osób z grupy. W tym momencie zaczęło się rozmyślanie – w jakim tempie chcemy pokonać ten dystans. Głowa, jak również rozsądek podpowiadały „biegnij wolniej, jesteś po chorobie”. Jednak „serce biegacza” wzięło górę i postanowiłem biec za Kubą, który założył tempo 5 min/km. Mieliśmy także to szczęście, że pomimo kalendarzowej zimy, droga i pogoda dopisały na medal. Moment startu, pierwsze kroki i światełko w głowię by nie zacząć zbyt szybko. Pierwsze kilometry były dość trudne ze względu na trzy podbiegi i pechowy wiatr otulający Nasz front. Przy każdym kilometrze kontrola tempa, które wskazywało czas 4:45 min/km – trochę za szybko niż przy początkowym założeniu, jednak orgamizm nie odczuwał zmęczenia. Baa, w pewnym momencie udało się poprowadzić bardzo przyjemną konwersacje. Ostatecznie na metę wpadłem z czasem 57 minut i 27 sekund. Pokonać chorobę, wrócić na trasę, móc znowu poczuć to uczucie biegania – lepszego rozpoczęcia roku nie mogłem sobie wymarzyć.
Szymon Wyka (ten brodaty po środku z niezłymi łydkami 😉 – dopisek admina na podstawie ustaleń grupowych)
Od lewej: Kuba, Jarek, Szymon, Szymon, Sibi