Każdy wie, że w bagażu biegacza nie może zabraknąć butów biegowych i reszty stroju. Może nie do końca planujemy, gdzie będziemy biegać, ale na pytanie „Czy zamierzasz biegać?” odpowiedź jest tylko jedna: Połowa walizki jest moja i buty biegowe się tam zmieszczą! Nie inaczej było podczas ostatniej wyprawy do Lizbony. A w poniższym artykule chciałbym przedstawić trasy, które wybrałem startując z Alcântary i podzielić się wrażeniami z biegów.
Rozpoznanie – bieg wzdłuż wybrzeża
Zwykle na pierwszy bieg wybiera się trasę, która jest najlepiej oznakowana, czy zaznaczona w sportowych trackerach. I podobnie było w moim przypadku. Dzień wcześniej na wieczornym spacerze zobaczyłem tłumy biegaczy wzdłuż rzeki Tag, spędziłem chwilę na planowaniu szlaku ciekawego w atrakcje turystyczne i następnego dnia rano pobiegłem taką trasę:
Celem była wieża Belem. Po drodze mijałem Pomnik Odkrywców, latarnię, pomnik przelotu nad południowym Atlantykiem (wspaniały hydroplan FAIREY III-D). Wycieczka ciekawa, łatwa i przyjemna. Biegaczy na trasie pełno!
Portugalia to chyba ma jakieś wzgórza?
Bieganie po płaskim jest fajne, ale przecież cała Portugalia to raczej wyżynno-górzysty krajobraz, a ja chcę tego doświadczyć. Padło na pobliski park Alameda Keil do Amaral.
Nie obyło się bez pomyłki na trasie. Pies z magazynu, do którego prawie wbiegłem, dziwnie mi się przyglądał 🙂 Później kawałek drogi, która biegła stromo i nie było żadnego chodnika. Nachylenie na 2 kilometrowym podbiegu 6,5%, a jeden odcinek 400m według zegarka miał dobre 10%. Dało się to odczuć. Sam park przyjemy, bo można było się skryć wśród drzew, cichy i bez ludzi. Powrót już drugą stroną, bardziej zurbanizowaną, gdzie mogłem zobaczyć między innymi Pałac Ajuda.
Biegaj i zwiedzaj
W jedną stronę było nudno, więc następny bieg w stronę centrum Lizbony.
Może wąskie dróżki i chodniczki nie są najlepszym szlakiem biegowym, ale biegnąć rankiem nie trzeba uważać tak bardzo na ruch uliczny, no i te pustki przy największych atrakcjach są warte takiego biegania! Parki, z których widać niższe części Lizbony, kościoły, prawie pusty Plac Handlowy (Praça do Comércio) i niepozastawiany jeszcze deptak z widokiem na Łuk Rua Augusta. Słynne lizbońskie tramwaje – windy, jeszcze śpiące 😴
Corrida Noturna Parque das Nações
W Portugalii nie ma parkrunów, w sieci trudno wyszukać jakieś zorganizowane biegi, chyba że zaczniesz intensywnie używać tłumacza. I tak oto wypatrzyłem grupę, która biega nocą po Parku Narodów https://cnpn.pt. Po krótkiej analizie dojazdu (godzina drogi), doładowaniu biletów udałem się na bieganie.
Zostałem przyjęty bardzo ciepło, w krótkiej rozmowie dowiedziałem się, że zwykle obecni biegacze dzielą się na grupy zależnie od prędkości i wykonują trening w takich podgrupach. Porozmawialiśmy o życiówkach i zaproponowali mi dołączenie się do najszybszej grupy.
Biegacze otwarci na nowych ludzi, przyjaźnie nastawieni. Koniecznie chcieli się dowiedzieć jak jest „dziękuję” po polsku i nawet nieźle radzili sobie z wymową 🙂 Zresztą można z tego zdarzenia znaleźć wpis na facebooku. Jeśli będziecie kiedyś w Lisbonie koniecznie do nich zajrzyjcie!
A! I uważajcie na godziny odjazdów autobusów. Po 22:30 nic już nie jechało w moim kierunku, musiałem szybko przejść się na nocny pociąg. W każdym razie byłem trochę późno z powrotem, a następnego dnia rano wylot – więc zostało mi jedyne 4 godziny snu, ale i tak było warto!
2 komentarze
Ola says:
18 sierpnia 2020 at 10:00Bardzo fajny i przyjemny post 🙂 Sama wypróbuję te trasy w Lizbonie! Dzięki!
Łukasz Wikierski says:
20 sierpnia 2020 at 17:11Dziękuję. Jakbyś trafiła na trening nocnych biegaczy w Parku Narodów, to pozdrów ich ode mnie!